czwartek, 11 lipca 2013

Uwielbiam...

zasypiać z moim małym brzdącem...




Kocham to uczucie, gdy leżymy obok siebie, czoło przy czółku, nosek przy nosku i widzę spod przymrużonych powiek jak K. usypia. Czuję szybciutki oddech na policzku i boję się, że zabiorę mu tlen oddychając obok. Dzieci potrzebują tyle tlenu do szybkiego spalania, wzrastania... bezsensowne.. ale zginam swoją głowę do klatki piersiowej, żeby miał więcej powietrza... składam czuły pocałunek na jego aksamitnej skórze czółka... nosek do noska..
Trzymam go za dłoń.
Ma taką malutką, śliczną dłoń z króciutkimi, pulchnymi paluszkami. Jak łapka kotka.
Drugą bada moją twarz. Łapie za włosy, ściska pasmo i przesuwa szybkim ruchem w dół...  wyciąga rączki...
Ściska moje policzki, uderza lekko w brodę... jeszcze ma nieco niezgrabne ruchy..
potem dotyka mojej głowy, czoła.. znowu uderza łapkami..
Ponownie przybliża swoją twarz, mruży powieki... czoło do czółka, nosek przy nosku... przekręca się na boczek. Wyciąga rączki, obejmuje moją szyję... potem sama obejmuję go ramieniem, a drugą ręką chwytam jego rączkę... K. obejmuje moje ramię... usypia...
Taki mamy rytuał usypiania, którzy powtarza się co wieczór. K. nie przytulał się nigdy do maskotek czy też kocyków przed zaśnięciem. Może to przez to, że niemal od urodzenia spał z nami w łóżku.
Początki były zabawne.. Najpierw była duża obawa przed zmiażdżeniem.. czasami budziliśmy się w nocy i szukaliśmy K. w pościeli przez sen, gdy ten smacznie spał w swoim łóżeczku.
Zdarzało się, że usypiał na moim ramieniu, niefortunnie usypiałam również. Wtedy przez pół nocy moje ramię nie zmieniało pozycji. Sama dziwiłam się jak to jest możliwe, ale zdrętwiała i opadająca ręka wskazywała na fakt, że jednak jest. I radosny K. obok również.
Ulubione pytanie znajomych: czy wysypiamy się w nocy?
K. nigdy w nocy nie płakał (no moze na początku kilka razy jak był noworodkiem:) W nocy wstaje, przez sen possie, teraz już raczej z przyzwyczajenia niż z głodu i z powrotem zapada w sen. Usypia teraz koło 21 i wstaje rano pomiędzy 8 a 9.
Rano, gdy otwieram oczy już nie śpi. Bawi się i ogląda pokój... Potem zwraca głowę w moją stronę i posyła mi najcudowniejszy poranny uśmiech...





4 komentarze:

  1. Ja tak samo lubię zasypiać z moją córeczka jednak podczas snu tak się wierci, że czasem wstaję cała obolała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja czuję się jakaś taka spokojniejsza, gdy synek z nami zasypia. Tylko fakt, popieram Marlenkę - strasznie ciasno bo synek zajmuję wówczas 3/4 łóżka, a nam zostaje reszta na dwóch ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja to znam.... Piękne uczucie...

    OdpowiedzUsuń