Tym razem jednak dzień był wyjątkowy - bo spędzany po raz pierwszy z moją własną rodziną. Z moim ukochanym mężem i synkiem. Chciałabym więc przynajmniej częściowo uwiecznić te chwile.
Dzień rozpoczął się miło. Od śniadania prosto z Madery.
Fuet - kiełbaska wieprzowa pokryta z zewnątrz pleśnią, stosowaną także do wyrobów serów, smakowała nieco jak camembert. Była przepyszna! Bardzo delikatny smak, konstystencja w środku przypominająca salami, palce lizać!
I wyprawa do ZOO krakowskiego.
K. mógł zobaczyć na własne oczy zebrę,
lwa
wielbłąda z krzywym garbem
strusia
Najbardziej spodobały mu się słonie i pani obok, odpoczywająca na ławce:) pozdrawiamy!
Niestety, w ZOO ani na parkingu nie można było płacić kartą, o czym nie za bardzo wiedzieliśmy.
Znalazł się też czas na drzemkę...
i na harce z mamą
a w domu czas na ćwiczenia
Był bardzo piękny i słoneczny dzień. Uff jak gorąco!
Dostałam bardzo oryginalny bukiet od męża.
i nie tylko...
A wieczorem ognisko pod Krakowem. K. mógł na własnej skórze poczuć ciepło z niego bijące.
Usnął przy płomieniach ognia.
Tak więc, dzień pełen niezapomnianych wrażeń!
Dzisiaj rano K. zbudził mnie łapiąc obiema rękami za twarz:) Obrócił się na prawy boczek i dodatkowo posłał najcudowniejszy poranny uśmiech na świecie! To jest jedna z zalet spania z dzieckiem:)
piękne urodziny! wyprawa do zoo, kwiaty, ognisko, naprawdę fajny dzień :) i zauważyłam, że Twój mąż chustuje! naprawdę podziwiam!!
OdpowiedzUsuńMąż jak mąż, ale teść też chustuje...;)
OdpowiedzUsuńwow! normalnie czapki z głów dla teścia :)
UsuńPiękny dzień :)
OdpowiedzUsuńbukiet piękny i do tego zoo- miły dzień :)
OdpowiedzUsuń100 lat :)
ps. synek przeuroczy :*