wtorek, 16 lipca 2013

Ubraniowo

Jakiś czas temu zahaczyliśmy po kinie do sklepu, gdzie natknęliśmy się na spore wyprzedarze. W Smyku do 50% off!




Nie mogłam się powstrzymać i zapełniłam bardzo szybko ręce swojego ukochanego coraz to nowymi koszulkami. Konsumpcjonizm kwitnie.


W domu niestety szybko okazało się że... K. ze wszystkiego wyrósł! Tyle dostawaliśmy dotychczas ubrań, że pogubiłam się w rachowaniu jego wielkości. Aż trochę wstyd się przyznać do tego...



 Od urodzenia K. kupiliśmy dotychczas dwie pary bodziaków, jednego śpioszka i jednego pajaca. K. ma dokładnie o pół roku starszego kuzyna, mieszkającego na dodatek za granicą... super się złożyło, bo biorąc pod uwagę ceny ubranek, czekałoby nas bankructwo;/
Stąd też w zasadzie, to nasze pierwsze większe zakupy.

Ostatnie ubranka mieliśmy w rozmiarze 68. Dumnie więc nabrałam wszystkiego w 74. Całe szczęście koszulki mogliśmy bezproblemowo wymienić na większe. Doszłam do nie lada odkrywczego wniosku, że jednak warto zaopatrzyć się w rzeczy, które wystarczą na jakiś czas:) No cóż, lepie poźno niż poźniej:) Jedna koszulka wyniosła nas około 15-17 zł.


Przy zwrocie ubranek towarzyszył nam K. Oglądał wszystkie zabawki i wyciągał rozkosznie do nich rączki. Na końcu znalazł o'balla i go chwycił. Zaprotestował, gdy próbowałam go odłożyć. Tym sposobem mamy już w domu dwa o'balle i muszę przyznać, że to jedna z najbardziej udanych zabawek, jakie posiadamy.

Pierwszego o'balla dostaliśmy już jakiś czas temu w prezencie od mojej przyjaciółki. Mimo, iż zabawka wydawałoby się prosta, służy nam znakomicie. Była pierwszą rzeczą, jaką K. nauczył się chwytać.
Pamiętam, jak oglądaliśmy z mężem zabawki w sklepie i jak zobaczyliśmy o'balla po raz pierwszy, jedynie pobłażliwie się uśmiechneliśmy do siebie. Całe szczęście, że mamy bardziej odkrywczych znajomych.

Dzisiaj segregując ubranka w szafie, natknęłam się jednak na kilka rzeczy większych niż na 3-6 miesięcy,




w tym też na przepiękne buciki! Można się zakochać w takich ślicznych miniaturkach:)






Przy segregacji i pakowaniu rzeczy, z których K. już powyrastał cieżko mi jest za każdym razem wyobrazić go sobie mniejszego niż jest teraz. Śladem, po jego rozmiarze pozostają jedynie malutkie ubranka.


 A jeszcze tak niedawno był noworodkiem! Wydaje się, że to było wieki temu. Czas płynie nieubłaganie szybko. Całe szczęście, że mamy dużo filmików i zdjęć. Okazują się być pamiątką niesłychaną. Udało mi się nawet nagrać moment, gdy K. po raz pierwszy odkrył swoją prawą stopę! Może uda mi się potem to wrzucić:)

3 komentarze:

  1. hehe... U nas w Smyku szalała kochana babcia, ale w rozmiarze 86 za wielkiego wyboru nie było.

    Ja mam węża w kieszeni i perełek poszukuję na allegro i w sh.

    Pozdrawiamy z Jędrusiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też buszowałam w Smyku ostatnio :) Buciki słodkie, ale do łez rozbawiła mnie bluzka z napisem "I poop easily" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, muszę ubrać w nią K. i pstryknąć zdjęcie, gdy będzie mieć śmieszną minę:)

      Usuń