wtorek, 20 sierpnia 2013

Karolek i jego zabawy

Niesamowicie zabiegany mieliśmy ostatnio tydzień.
Przygotowania do Chrztu Świętego. Formalności kościelne załatwione, chrzestni wybrani, poinformowani, obarczeni nowymi obowiązkami, lokal wybrany, menu także. Ubranko dla Karolka wybrane.
Zakupione wczoraj drogą internetową. Wybrałam komplet z wyprzedaży i muszę przyznać, że głównie zmotywowała mnie do jego wyboru nazwa kompletu "Karol".

W skład kompletu wchodzi koszula, spodnie i kamizelka. Wszystko lniane. Marzył mi sie strój w kolorze beżu i ecru, ale ostatecznie podjęliśmy decyzję, że stawiamy na biały, czyli tradycyjny kolor. Do tego muszę jeszcze dokupić buciki i wymarzoną muszkę. Z czapeczki rezygnuję. Komplet znalazłam w sklepie Abrakadabra.

Z przygotowań, został nam do wybrania tort i sesja fotograficzna. Do tej pory niestety nie byliśmy na żadnej sesji profesjonalnej, stąd obowiązkowo musimy zrobić taką po tym szczególnym wydarzeniu.
Z nowości spod kuchennego gara, postanowiłam zrezygnować już ze słoiczków. Dania z mięsem kompletnie Karolkowi nie podchodziły, nie mogłam namówić go nawet na jedną łyżeczkę papki, stąd też wzięłam się sama za gotowanie. Szczerze powiedziawszy, też nie odpowiadał mi zapach mięsa ze słoiczka. Poszperałam po internecie i znalazłam niepochlebne informacje na ten temat. W sumie niepochlebne informacje, to mało powiedziane, raczej skandaliczne. Gerber firmy Nestle od 2003 roku do 2011 stosował mięso oddzielane mechaniczne, czyli takie, które używane jest w konserwach i pasztetach w swoich daniach dla niemowląt. W oświadczeniu prasowym podał informacje, że już zaprzestał stosowania tego rodzaju praktyk, jednak co ciekawe MOM było dodawane jedynie do słoiczków produkowanych w Polce. Tym sposobem zraziła mnie ta firma do siebie.
Nie sądzę też, żeby były dodawane wysokogatunkowe mięsa i ryby do tych dań, raczej przyjmuję postawę wątpiącą. Musiałabym chyba zobaczyć na własne oczy, to, w jaki sposób przebiega produkcja. Owoce podaję jeszcze słoiczkowe ale do mięs i ryb nie jestem w stanie się przekonać.
Karolek tym sposobem spróbował i zjadł pierwszą rybę. Solę. Zmiksowałam ją w zupie z marchewki, brokułka i  ziemniaczka. Zjadł całą porcję. Reakcji alergicznej brak. Kupa na następny dzień obecna.
Nie możemy niestety powiedzieć tego o jajku. Próbowałam wprowadzić pół żółtka, kończyło się to niestety wymiotami. Odczekam więc jakiś czas.
Porcji zupki zrobiłam kilka, pomroziłam je, przy okazji ugotowałam cały gar dla nas. Tym sposobem dietę Karola praktykujemy wszyscy. Zupa-krem całkiem była smaczna.
Rehabilitacja.
Byliśmy w drugim miejscu.
Ćwiczymy obroty ale samodzielnie Karolek w dalszym ciągu nie lubi ich wykonywać. Kilka razy mu się udało, gdy skakał po łóżku. Bez większych jednak sukcesów.
Uwielbia natomiast leżenie na brzuszku. Potrafi już podnieść się na czterech kończynach i balansować na nich do przodu i tyłu ciesząc się przy tym. Pełza już do tyłu po całym łóżku, od trzech dni, także, gdy bawi się na nim, nie mogę odejść, bo w ciągu sekundy znajduje się przy przeciwległym brzegu.
Pięknie obraca się na boki, uwielbia ściągać nam okulary, wszystkiego dotyka i wkłada do buzi. W szczególności lub skubać listki roślinek i je wyrywać. Potrafi przyciągnąć swoje stopy do ust i ssać dużego palucha.
Obraca się na rękach wokół własnej osi, gdy coś go zainteresuje.
Cały czas też posyła nam cudowne uśmiechy i cieszy się na widok męża, gdy ten przychodzi z pracy.
Z zabaw kocha bawić się butelkami, sznurkami, kablami, papierem, książeczkami, naszymi okularami. A najbardziej uwielbia bawić się na moim kolanie. Opieram jego klatkę i brzuch na udzie. Udo trzymam pochylone nieco do przodu. Karolek w pozycji półsiedzącej skacze do góry, cieszy się i atakuje moje kolano dziąsłami wydając przy tym odgłosy jak prawdziwy kowboj. Lubi gładzić moje włosy i testuje jak mocno może je pociągnąć. Przy ałuuu puszcza. Uwielbia też patrzeć jak rozczesuję je, patrzy wtedy z zachwytem i uśmiechem na twarzy. A gdy trzęsę nad nim włosami wyciąga rączki, próbuje je złapać i śmieje się na głos.
Uwielbia też wszelkiego rodzaju łaskotki. Bawimy się w "Chodzi kominiarz po drabinie", "Idzie rak nieborak", dmucham powietrzem w jego brzuch i łaskoczę go po szyi. Bawimy się też w to sławne akuku.
Zauważyliśmy, że Karolek uwielbia znajdować się na górze. Jedna osoba więc go trzyma, druga kuca i Karolek reaguje bardzo głośnym rechotem na widok osoby kucającej:) Lubi też uniesienia do góry.
Zabawy przy lustrze nadal praktykujemy;) Karolek lubi przybijać piątki Karolkowi z lustra, najczęściej dwoma rękami uderza w taflę odbicia.
Na weekendzie zaliczył kolejne wesele. W pięknym zamku nieopodal Krakowa. Ma już więc ich kilka na swoim koncie.
Z przykrych doznań, włożył paluszka do ciepłej herbaty. Szybko go wyciągnął, zareagował jednak płaczem. Spłukaliśmy mu rączkę w zimniej wodzie.
Ooo właśnie wstaje nasz królewicz...

6 komentarzy:

  1. No widzisz, czyli postępy są. Obraca się na boki, więc niedługo zacznie też na brzuszek. A widać bardziej od przewracania interesuje go przemieszczanie się. Wszystkiego się nauczy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymam kciuki za dalszą rehabilitację, ale wydaje mi się że dużo już nie trzeba :) Milenka też uwielbia zabawę z lustrem, łaskotki i zabawę włosami. Musze wypróbować kucanie - może też jej się spodoba ;) Buziaki dla Karolka!

    OdpowiedzUsuń
  3. gerbery to najgorsze sloiczki, polozna mowila, ze do Polski trafia w nich zywnosc 3 kategorii. ponoc zadnych afer nie ma jesli chodzi o hipp i bobovite, ale najlepsze mamine obiadki ;)
    kazde dziecko rozwija sie swoim tempem,, bedzie ok ;) no i nie ma jak kolega z lustra hehe!
    a co do chrztu, my tez planujemy, ale skromnie, u tesciow obiad plus ciacho i tyle, ubranka tez bede niedlugo szukac, zajrze do tego sklepu z pewnoscia. chrzest w sumie robimy dla naszych rodzicow, zeby nie marudzili, bo my niekoscielni ;) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś kolega pracował za granicą przy zbiorze owoców. Gdy wieczorem zostawały już same zgniłe odpady, pracownicy mówili, żeby nic z nimi nie robić i ich nie wyrzucać, bo później przychodzą "ludzie z Gerbera" i je zbieraja...teraz nie wiem czy to był zart czy prawda...

      Usuń