poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Bajkowo

W trakcie upałów mąż przeczytał Karolkowi dosyć ciekawą baśń. Mimo, że Karolek nie lubi jak mu się czyta, woli gdy się do niego mówi patrząc w oczy, mąż czytał wykorzystując zabawę Karolka maskotką. Baśń była o krokodylu i małpce, a K. akurat pałaszował głowę krokodyla.





                                           Małpa i krokodyle

Dawno, dawno temu nad wartką rzeką w Indiach mieszkała bardzo wysportowana małpa - potrafiła bardzo daleko skakać. W rzece mieszkała zaś para krokodyli. Małpa przyjaźniła się z nimi od dawna. Lubili wspólnie poplotkować o najnowszych wydarzeniach w lesie. Na rzece była niewielka wyspa, na której rosło drzewo z bardzo soczystymi owocami mango. Aby dostać się na tę wysepkę, sprytna małpa musiała najpierw wskoczyć na wystający z rzeki kamień, a dopiero z niego, dając dużego susa, dostała się na wysepkę.
Tymczasem w rodzinie krokodyli zaszła spora zmiana. Pani krokodylowa miała niebawem znieść jaja, z których poźniej  wyklułyby sie małe krokodylki. Tak jak to u będących w ciąży bywa i ona poczuła ochotę na zjedzenie czegoś odmiennego. Tym razem poczuła chęć, aby zjeść małpę. Poprosiła męża, aby upolował dla niej sąsiadkę, która zwykła się bawić się na wysepce. Mąż jednak zapytał:
- Od dawna przyjaźnimy sie z tą małpą. Czy wypada zatem ją zjeść?
- Jeśli mnie kochasz i zależy ci na naszych dzieciach bardziej niż na jakimś obcym stworzeniu, to mi ją upolujesz. Jeśli nie, to zaraz od ciebie odpłynę i w dole rzeki znajdę sobie lepszego męża - zdecydowanym głosem odpowiedziała krokodylowa.
- Dobrze, już dobrze, przyniosę Ci tę małpę. Tylko się nie denerwuj - uspokajał ją mąż.
Kiedy małpa pożywiała się na wysepce owocami mango, krokodyl usunął kamień z rzeki, na który skakała młpa i sam zanurzył się w wodę tak, że wystawił część swego łba. W ten sposób udawał kamień.
Małpa najadła się i zamierzała jak zwykle wskoczyć na kamień, a z niego na brzeg, ale spostrzegła, że kamień jest jakiś inny - chyba bardziej wystawał ponad wodę.  Małpa była przebiegła, postanowiła sprawdzić co sie dzieje. Odezwała się więc:
- Kamieniu, kamieniu jak się miewasz?
Krokodyl pomyślał, że małpa zawsze rozmawia z kamieniem i odpowiedział:
- Dobrze się miewam, śmiało skacz.
Małpa poznała jednak, że był to głos krokodyla. Z wysepki nie było innej drogi powrotu, jak tylko skakać przez ów nieszczęsny kamień, który teraz został zamieniony na krokodyla. Małpa była w pułapce. Zapytała jednak:
- Przyjacielu krokodylu, dlaczego polujesz na mnie? Żyliśmy przecież tak długi czas zgodnie. Nie należy krzywdzić przyjaciół.
- To prawda - odparł krokodyl - jednak pani krokodylowa ma na ciebie chrapkę i nic na to nie poradzę.
Biedna małpa zrozumiała, że tylko jakiś podstęp może uratować jej życie. Powiedziała więc:
- Drogi przyjacielu. Rozumiem twoją żonę. Trzeba spełniać życzenia kobiet ciężarnych. Rozewrzyj więc szeroko paszczę, a ja w nią wskoczę. Zaniesiesz mnie poźniej żonie.
Małpa wiedziała, że kiedy krokodyle rozwierają szeroko paszcze, to zmykają oczy. Tak się stało i tym razem. Małpa skoczyła krokodylowi na nos, gdy ten miał oczy zamknięte i odbiwszy się od niego, wskoczyła na brzeg rzeki. Była uratowana.








Źródło: "Bajki buddyjskie" Janusz Krzyżowski

1 komentarz: