czwartek, 27 czerwca 2013

Tramwajowa walka

Jak często zdarzyło się Wam obserwować/brać udział w tramwajowej batalii o miejsca wolne?
Dzisiaj praktykuję już sprinty:) wózkiem na tramwaj i walkę o przestrzeń w miejscach przeznaczonych dla stojących pasażerów. A nie zawsze jest łatwo! Czasem np. trudno jest wyobrazić sobie potencjalnemu uczestnikowi komunikacji miejskiej ile miejsca zajmuje wózek wraz z matką stojącą. W końcu nie każdy posiada zdolność trójwymiarowego widzenia przestrzeni i trudno jest przesunąć się na odpowiednią odległość... jeszcze ważniejsze jest dla niektórych dotarcie do celu za wszelką cenę na czas, np. na upragnionego schabowego do domu. Nader istotne jest w tym przypadku wciśnięcie się w każdą wolną szparę - zwis nad wózkiem, podziwianie podwozia pod wózkiem czy chociażby wgniatanie brzucha w gondolę - a co tam, aż tak gruby nie jestem by się sie nie zmieścić pomiędzy szybę a gondolę - hoho! Niektórzy praktykują ocieractwo lub po prostu są zdania, że w kupie jest zawsze raźniej.. po co więc mają przechodzić do sąsiedniego wejścia 2 m obok jak mogą poczuć ciepło matki na swojej skórze...? dwie pieczenie na jednym ogniu - cieplej będzie na pewno w chłodny dzień a i może rodzicielskiego ciepła też zażyją odrobinę... ach te wspomniania z dzieciństwa! Altruiści też zdarzają się dosyć często - "Proszę, proszę ustąpię Pani kawałek swojego miejsca na wózek!" - krzyczą na cały tramwaj entuzjaści i z chlubą patrzą na innych, nie tak uczynnych pasażerów, ustępując miejsca koło szyby z wyrysowanym znakiem wózka na niej...


Z walk za czasów ciąży.
Pamiętam jedną zawieruchę zimową i swoją werbalno-niewerbalną walkę.
Ludzie stali stłoczeni patrząc przed siebie błędnym wzrokiem, ściśnięci jak sardynki w puszkach. Boom! Wolne miejsce. Docisnęłam się do brzegu szyby by następnie prześliznąć się pomiędzy dwójką studentów i zająć upragnione siedzisko. 8 miesiąc to nie były przelewki i nie zamierzałam ryzykować zdrowia swojego. Kiedyś jechałam tramwajem, który zderzył się z samochodem osobowym. Było to rok wcześniej i raczej cało, z wielkim brzuchem, na stojąco, nie wyszłabym z tego rodzaju sytuacji...
Wtłoczyło się starsze małżeństwo. Starowinka, nad wyraz szybka w stosunku do swojego wieku, jak najprędzej powędrowała do kolejnego wolnego miejsca. Starszy Pan spojrzał na mnie z dezaprobatą i wrogim gestem wskazał na naklejkę przyczepioną nad moim miejscem. Figura przygarbiona z laską widniała na niej ale i  ciężarny kontur kobiety również.. Spojrzałam śmiało w jego twarz i jednym zdecydowanym gestem wykreśliłam olbrzymi półokrąg poczynając od nadbrzusza, kończąc na udach (brzuszek mój ukrył się pod puchem kurtki, która była dosyć gruba)... Pan zrobił minę wyrażającą skruchę, ręce wyciągnął przed siebie w geście wyrażającym skruchę i rzekł: "Aaaa to przepraszam" i posłał mi przyjazny uśmiech, na który już czekał mój szelmowski:)
Swoją drogą kto powinien zając wolne miejsce? starszy mężczyzna czy kobieta w ciąży? bezwzględnie moim zdaniem kobieta w ciąży. Ryzykuje w końcu dwa życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz