piątek, 1 marca 2019

Skala nastroju

Analiza nastroju:
2: jak sie zachowuje: roie wszystkie prace domowe z ochota, chce spotykac sie ze znajomymimy, wychodzic z dou isc do kina na impreze czesto sie usmiecham jestem dusza towarzystwa Jak sie czuje: czuje sie szczesliwa radosna pogodna. Co mysle : mysle ze wszystko jest ok ze wiekszosc rzeczy uda mi sie zrobic nie katastrofizuje swiat oceniam jako przjazny

1 jak sie zachowuje: prace domowe robie, mam ochote wyjsc z domu ale na spokojny spacer, spotykac sie tylko z najlizszymi osobami. Jak sie czuje: czuje spokoj i zadowolenie. Co mysle: mysle ze wiekszoc spraw jest ok i ze udaje mi sie z nimi w miare poradzic

0: ani dobrze ani zle

-1 Jak sie zachowuje: raczej siedze w domu obowiazki wykonuje z trudem i roie tylko te absolutnie konieczne, nie mam ochoty widywac sie ze znajomymi a rodzina mnie denerwuje, najchetniej bezmyslnie ogladam tv albo czytam, co mysle : mysle ze jestem leniwa beznadziejna, wszyscy wkolo lepiej sobie radza z zyciem, a samo zycie jest bardzo trune do ogarniecia co czuje: smutek, niepokoj, rozdraznienie

-2 Jak sie zachowuje: z trudem wstaje z lozka, pol dni chodze w pidzamie, prac domowych robie tylko te podstawowe i to jest bardzo dla mnie meczace, chce misie plakac bez powodu albo zloszcze sie w bardzo blachych sprawach, nigdzie nie wychodze a ludzie mnie mocno ddenerwuja. Spie leze ogladam tv Co mysle: mysle ze jestem beznadziejna, moje zycie jest bez sensu, nic mnie nie potrafie zrobic. Co czuje: ogromny smutek wstyd lek zlosc.

Zmeczenie

Dopadlo mnie przerazliwe zmeczenie. Obudzilam sie w srode i poczulam ze nie dam rady wstac z lozka. Doszedl bol kregoslupa, ledwo jestem w stanie sie ruszac. Wczoraj posprzatalam dol domu, dzisiaj posprzatam gore.
Czesc rzeczy zrealizowalam - Karolek chodzi na football, basen, scianke wspinaczkowa.
Natalka chodzi do przedszkola, Karolek do afterschool club ja wrocilam do pracy, ale kilka dni przerwy teraz potrzebuje dla siebie na zregenerowanie zasobow.
Musze wypisac kilka rzeczy, ktore pomoga mi w walce z potencjalnym stresem, a jest go duzo:
1. Przygotowywanie ubran na kolejny dzien
2. Przygotowywanie posilkow na koleny dzien
3. Rano jakas forma sportu, moze dla zachety przejade sie na rowerze
4. Gdy duzy stres - bieganie, jazda na rowerze, silownia, basen, posluchanie muzyki, trening junga
5. Przestrzeganie regularnych posilkow 7.30, 10.30, 13.30, 16.30
6. Witaminy z rana
7. Picie 1.5 litrow wody w ciagu dnia
8. 8-9h snu
9. 15 min angielskiego w ciagu dnia
10 pol godziny testow
Musze tez zanalizowac swoj dzienny nastroj, moze dzieki temu odkryje jakas tendencje i uda mi sie zadzialac jak nastroj bedzie kiepski Pewnie zalezne to od cyklu miesiecznego. Dizsiaj tak boli mnie kregoslup i tak nie mam ochoty na nic ze zagniezdzilam sie w domu. O 17 odbiore dziecis

środa, 3 października 2018

Uwielbiam  blog Aniamaluje, mozna znalezc tam bardzo duzo ciekawych odnosnikow. Permanentnie narzekam na brak czasu, mimo ze zdawalam sobie sprawe ze wynika to ze zlego czasu zarzadzania, nie potrafilam oprzec sie pokusie, ze to jednak nieprzewidywalne czynniki zewnetrzene uniemozliwiaja mi planowanie zadan i ich realizacje. 

A jednak wedle ciekawej lektury "Narzedzia tytanow", ktora Ania poleca, jedna z postaci wywnioskowala ze "Bycie zajetym jest forma lenistwa-niechlujnosci w mysleniu i bezmyslnosci w dzialaniu Najczesciej jest przykrywka dla unikania niezwykle waznych ale niekomfortowych zadan." i z tym sie niestety, albo raczej wielkie STETY zgodze.

Czesto mam duzo mysli, w jaki sposob poprawic jakos zycia, jakos je uporzadkowac, aby bylo mniej chaotyczne, mimo wszystko na koncu daje sie poniesc plynacemu nurtowi. Mam jakis perspektywiczny plan, wiem ze w przyszlosci maja odbyc sie wazne egzaminy, kolejne stepy ku dalszemu rozwojowi ale jakos nigdy nie jestem nad tym w stanie zapanowac. Jesli czegos nie zapisze, po prostu ulatuje to do gory i pryska jak banka mydlana. Teraz kupilam planer, jakos lepiej jest wszystko wypisac. Jak wypisze, pozniej wszystko realizuje.
Pierwszy step wiec: kupic wiecej karteczek, prowadzic dzienne zapiski i wyznaczyc jakis plan dnia, drobne rzeczy ktore stanowic beda rame i wrazenie stabilnosci w tym ogolnym chaosie.
Dzieki ksiazce, kilka celow udalo mi sie postawic w zgodzie ze soba.

Wazny poranek:

Pobudka godzina 5.00.
1. Czytanie ksiazki medycznej przez godzine
2.. Cwiczenia - 15 min rozgrzewki z you tuba/szybki poranny spacer/ jog/
3. Przygotowanie rodzince sniadanka
4.. Zaparzenie zdrowej herbatki
5.. Poranne rozmyslania: Jestem wdzięczny za… 1.__________ 2.__________ 3.__________ .
Co sprawi, że mój dzień będzie udany? 1.__________ 2.__________ 3.__________ .
Codzienne afirmacje. Jestem… 1.__________ 2.__________ 3.__________
6.Lista rzeczy do zrobienia na dzisiejszy dzien.
7. Poscielenie lozka, ewentualcne odkurzenie mieszkania.

W ciagu dnia poswiecenie 2 godzin dla K. na rozmowe, zabawe, lepienie rzeczy, zabawy kreatywne.
Plan:
basen dla Karolka/football/nauka gry na instrumencie.
Odnowic kontakty z rodzina/znajomymi.

Wieczor:
Posprzatanie pokoiku przed snem.
Sprawdzenie pogody na jutro i przygotowanie ubrania.
19.30 kapiel dzieci. 
Modlitwa- rozaniec
Medytacja
 3 wspaniałe wydarzenia dzisiejszego dnia… 1.__________ 2.__________ 3.__________ . (To przypomina nawyk wskazywania „trzech zwycięstw dnia” Petera Diamandisa; zob. strona 439).
Jak mogłem uczynić mój dzień lepszym? 1.__________ 2.__________ 3.__________ .

Bede dopisywac reszte planu na biezaco. Zobaczymy czy wejdzie to wszystko jako nawyk :)

środa, 19 września 2018

Emergency

Przekraczam prog szpitala. Czuje znajomy zapach, mieszaniny lekow, srodkow czystosci i zanieczyszczen. Ogarnia mnie strach. Paniczny strach. Jak sobie poradze z jezykiem? co bedzie jak nie bede wiedziala co robic? kogo mam wzywac jak komus sie pogorszy?

Pierwszy dzien samodzielnej pracy, czarnoskory doktor wita mnie i zaprasza pol zartem pol serio na impreze urodzinowa. Rozdziela obowiazki pomiedzy nami, junior doktorami. Jest nas lacznie 4 osoby. Jedna dziewczyna nizsza ode mnie z kreconymi, dlugimi do pasa, czarnymi pieknymi, wlosami, Egipcjanka; ze tez mnie natura tak chojnie nie obdazyla owlosieniem - pogladzilam swoje blond, cieniutkie przerzedzone wlosy;
drugim lekarzem jest wysoki Hindus od ktorego bije spokoj ducha, czyzby medytowal w Indiach z samozwanczym guru mnichem? z bollywodzkim usmiechem wita sie.
Trzecim doktorem jest czarnoskory lekarz imprezowicz, wyglada na pierwszy rzut oka sympatycznie. Ma wielka jak jajo, lysa glowe, wyglada na osobe w moim wieku. Czwartym lekarzem jestem ja.
Dostaje do prowadzenia sale z pacjentami. 10 lozek stoi w jednej duzej sali, czesc osob podlaczonych do urzadzen ktorych nigdy na oczy nie widzialam, same kobiety. Wszyscy mowia, ze mi pomoga, ze w razie pytan sa do dyspozycji.. po czym sie rozchodza... nie wiem nic, co mam robic, czy mam komus cos zlecac? czy mam kogos badac? co mam ze soba zrobic? o 10 jest board round, dostaje zawiadomienie od jajoglowego lekarza.. co to jest board round? pada pierwsze moje pytanie. Po czym przychodzi pielegniarka z zapytaniem co robic, bo pacjentowi spada saturacja, jakie parametry Bipapu.. zastanawiam sie co to jest Bipap... na kursie resuscytacji nikt nie mowil o zadnych bipapach...

Pol roku pozniej przekraczam prog tego samego szpitala. Udaje sie prosto do tablicy z rozpisem pacjentow. Patrze gdzie mnie przydzielili. Super, najlatwiejsza sala w sam raz na poniedzialek. Sprawszam ktory pacjent byl widziany przez konsultanta, a ktory tego wymaga. Ide do swojej sali, szybko przegladam jaki jest plan dla kazdego pacjenta, ktory moze byc wypisany do domu, ktory powinien byc przeniesiony na oddzial. Robie krotkie notatki, przychodzi konsultant idziemy ogladac pacjenta, ktorego jeszcze nie widzial. Board round. Trzeba isc opowiedziec cos sie dzieje z kazdym pacjentem wedle schematu SBAR i jaki jest plan dla kazdego pacjenta. Po board roundzie. Z kazdym dniem idzie mi coraz lepiej, ale dalej duzo nie wiem. Kazdego dnia ucze sie czegos nowego, praca jest wykanczajaca, nie przypuszczalam ze bede doktorem w uk, w dodatku na acute oddziale. Kto by pomyslal? wypozyczam podreczniki z nadzieja, ze je przeczytam. Wypozyczylam ostatnio oxford clinical medicine i emergency medicine. Wszystkie choroby z dzialu medical w podreczniku emergency medical juz widzialam na zywo, mimo ze duzo do szpitala nie chodzilam. Ciezko pogodzic prace 12 godzinna przez caly tydzien z opieka na dziecmi. Jestesmy sami, nie mamy pomocy znikad a N. ma dopiero poltora roczku. Zal ja zostawiac.
Chodze do pracy z mniejszym stresem, ale dalej ten stres jest. Niektorzy w pracy sa zyczliwi bardzie inni mniej. 
Niedlugo kontrakt sie konczy. Dzisiaj jestem przeziebiona, maz poszedl na swoj shift. Miesiac do konca, mam nadzieje ze uda mi sie jeszcze pochodzic i czego sie nauczyc. Musze zebrac referencje od konsultantow.
Ciezka praca. Podziwiam wszystkich Acute Physician. Wiekszosc konsultantow po tylu latach pracy dalej ma duzo energii i zapalu do pracy. Chcialabym byc tak dobrym lekarzem, jak oni.


sobota, 31 grudnia 2016

Święta 2016

Zrobiłam specjalnie dla Karolka Kalendarz adwentowy. Ale niespecjalnie przypadł mu do gustu. Za rok może wymyślę bardziej kreatywną zawartość, bo na razie były to cukierki przez 3 pierwsze dni. Potem się Karolkowi znudziły, bo ileż można jeść cukierki:). Zakupiliśmy krzemionkowy słój i wzieliśmy się za kiszenie barszczu z buraków czerwonych.

Przed Świętami piekliśmy pierniczki, Karolek je sam wykrawał i poźniej przenosił na blaszkę do pieczenie. Po wypieczeniu zjadł chyba połowę.

Wigilię spędzaliśmy u rodziny męża. Tradycyjne 24 jeździliśmy w poszukiwaniu choinki, smażyliśmy karpie i ubieraliśmy choinkę.

W Boże Narodzenie Karolek testował Audi, dokończyliśmy ubieranie choinki, zjedliśmy świąteczne śniadanie, karpia ponownie, śledziki, barszcz czerwony i krokiety z pieczarkami. Zajadaliśmy się sernikiem i piernikiem. A wieczorkiem odwiedziliśmy Rynek. Poszliśmy do Koscioła Mariackiego a zwieńczeniem dnia było błądzenie pomiędzy straganami jarmarku światecznego na Rynku. Karolek dostał zadwolony dwa lizaki, objedliśmy się krówkami takimi samymi jakie byly w dzieciństwie, Karolek dostał Henia lokomotywę i zadowoleni wróciliśmy tramwajem do domu.


Zabawy Karolka

Okres zimowy wiąże się dla nas z obchodzeniem największej ilości rodzinnych wydarzeń. Najpierw Mikołajki, potem Boże Narodzenie na końcu urodziny Karolka i jak wszystko dobrze pojdzie, będą urodziny Malutkiej.

Karolek przez to dostaje olbrzymia ilość prezentów w okresie zimowym.

Na Mikołajki dostał mnóstwo książek: Pajęczynę Charlotty, Felek, Tola i porywacze, Złamałem trąbę, Chrupek i Miętus (to ostatnie od razu poszlo do kosza) oraz Tupcio Chrupcio i Kubuś i przyjaciele aaa i jeszcze Samoloty. Felka przeczytaliśmy w dwa dni, Pajęczynę Charlotty jeden rozdzial czytujemy raz na jakiś czas. Najwiekszą furrore zrobiła książka złamalem trąbę. Karolek zna już ją na pamięć i zaczęliśmy sie bawić w odrywanie ról. Ja jestem świnką Malinka,Karolek jest słoniem Leonkiem i na odwrót. Tupcia Chrupcia też uwielbia ale już ją chyba poznał na pamięć i poszła w odstawkę.
Felek Tola i porywacze mają trochę za dużo opisowego tekstu w porównaniu z pierwsza częścią, która byla hitem u nas. Karolek tez zna już ją chyba na pamięc. Najbaerdziej lubi fragmenty jak Felek gotuje zupę, robi ciasteczka zjadajac prawie wszystkie przy tym, fragment gdy Felek z Heniem budza Kitkę ze snu a ona wtedy jest taaakaa taakkaaa zła i oczywiście jak Henio wysiaduje jejko albo jajko:)
 Teraz Karolek najbardziej lubi odgrywać scenki, które są opisywane w bajkach. Lubi wcielać sie w różne postacie. Pięknie też recytuje Pawła i Gawła Aleksandra Fredro z pamięci i Małpę w kąpieli. Uwielbia też książkę Coooo!!?? i Wesołego Ryjka ostatnio pokochał. Mamo skąd się bierze miód też bardzo lubi.

Drugim prezentem był piasek kinetyczny. Przez pierwsze trzy dni lepiliśmy zawzięcie, teraz piasek już mu się znudził. Może jest złej firmy, ale jest jakis taki twardy i robią się grudki.

Trzecim prezentem były lego dla "starszaków" czyli już nieDuplo a zwykłe. Bardzo dobrze radził sobie ze składaniem aut i budowaniem zwierzątek. Oczywiscie mówimy mu gdzie co ma być. Zestaw startowy jest super tak jak i auta do składania.

Z zabawek edukacyjnych Mówiące Pióro Panda jest hitem. Karolek je uwielbia. Bawi się w porównywanie wielkości przedmiotów, wykreśla przedmioty które nie pasuja do pozostalych, określa też podobna kolorystyke przemiotów. Rewelacyjne.

Klocki kukurydziane PlayMais - dopiero od dwoch dni sie nimi bawimy ale sa super. Karolek tnie je, budujemy razem traktor, wczesniej budował przecudowne wysokie wieze i mosty. Moczy sobie chrupka w wodzie i tworzy tworzy tworzy.

Pająk Wild Pets Hunter. Bardzo chciał go mieć. Codziennie o nim mówił. Gdy go dostał chodził z nim wszędzie, ale skończyła się bateria, skonczyla sie i frajda. Musimy kupić nową baterię i myśle ze frajda powróci.

Największą radochą którą przeżywa jest samochód na akumulator Audi Q7. Opowiada z przejęciem o każdym elemencie które to autko posiada, codziennie chce na nim jeździć. Generalnie Karolek ma bzika na punkcie aut od małego. Juz od półtora roku chyba rozpoznaje wszystkie marki samochodów. Czasem mówi ze w przyszłosci zostanie kierowca wyścigówki:) i będzie uciekał na czerwonym świetle przed policja. Nie wiem skąd to wymyślił ale jest przesłodki.

Przy zabawach i tak największa rolę odgrywa codzienne rozkladanie drewnianej kolejki z tata i jazda ciuchcią Jura, Siostrzyczką i Laurą - nazwy pociągów wymyślone przez Karolka. Dostał jeszcze hulajnogę, ale będziemy ja bardziej testować na wiosnę.

Na urodziny chce dostać tort. Tort w kształcie samochodu:) i kilka innych aut typu Q7:)



Podsumowanie roku 2016

Rok 2016 przyniósł wiele nieoczekiwanych zmian.
Zaczął się rozrywkowo. Już w lutym, dzięki zarobionym przeze mnie pieniążkom mogliśmy całą rodziną udać się na dwutygodniowe wakacje do Włoch. Tak więc:

1. Wycieczka do Włoch - Italiatrip
Rozpoczęlismy przygodę od Mediolanu. Dużo czasu spedziliśmy na Katedrze, wejścia pilnowalo kilku uzbrojonych żołnierzy. Wjazd na Katedrę był windą. Przepiękne dziedzińce na dachu z rzeżbami pośrodku wprawiają w zdziwienie. Obok zwiedziliśmy Galerię Wiktora Emanuelle ze słąwnymi i drogimi markami odzieżowym i nie tylko. Zobaczyliśmy sławny Fresk Leonarda Da Vinci Ostatnia wieczerza. I zalczyliśmy sklep Disneya z przeróżnymi zabawkami. Karolek zlamał w nim miecz potworowi z Gwiezdnych Wojen. Zjeliśmy też sławne lody massimo del gelato.

Podróżowaliśmy pociągami przemieszczając się z miejsca na miejsce. Zwiedziliśmy Wenecję, gdzie zatrzymaliśmy się w apartamencie na parterze z którego można było wyjść przez balkon prosto na łódkę pływającą po kanale (oczywiście nie mieliśmy takowej). Za oknem więc była woda! Apartement Miał piekne drewniane stropy pod sufitem, czerwoną pościel i stylowa komode pod lustrem. Do domku naszego wchodziło się przez dziedziniec, który był wyłożony najstarszymi w Wenecji oryginalnymi płytkami. Poczuliśmy się tam jak prawdziwi Wenecjanie, odkryliśmy targ rybny, gdzie było mnostwo przysmaków wyłowionych prosto z wody, kupilismy rybę i sami ją usmażyliśmy w domu. Była pyszna. Przepłynęliśmy promem Grande Canale.
Trafiliśmy w sam środek karnawału! Podziwialiśmy więc piękne maski i przebrania Wenecjan. Zwiedziliśmy Plac św. Marka i Bazylikę św. Marka. Zjedliśmy naprzeciwko mostu Rialto przepyszny obiad z owocami morza i spagetti. Wenecja jest przepiekna. Włosi bardzo lubią dzieci, gdy przechodziliśmy z wózkiem koło stoiska z maskami, pan zauwazył rozwiązany bucik Karola i od razu go wiązał. Czesto jak Karolek przechodził gdzieś między ludźmi inny głaskali go po główce.

Kolejny przystanek to Florencja. Niefortunnie zatrzymaliśmy w apartamencie w centrum, gdzie Maciusia pogryzly bed bugsy. Chodził więc nieszczęsny przez cały prawie pobyt ze spuchniętym okiem. Potem przenieśliśmy sie dalej, do full wypaśnego apartamentu z biczami wodnymi pod prysznicem. Jak bylo błogo się wykąpać.
Zwiedziłam Wieżę Giotta i Bazylike Santa Maria del Fiore. Karolek z Maciusiem nie wchodzili na szczyt, za dużo schodów dla małych nóżek. Weszłam też do Galerii Ufizzi gdzie wiszą arcydziela min Rembrandta, Caravggia, Leonarda da Vinci.

Kolejne nasze przystanki to były Padwa z przepięknymi podcieniami, bazyliką świetego Antoniego gdzie znajdują się jego relikwie min język, placem Prato della Valle. Przez caly nasz krótki pobyt padał intensywnie deszcz, więc mogliśmy w pełni docenić urok podcieni.

Byliśmy też w Pizie. Wdrapałam się na Krzywą Wieżę, potem Maciuś też. Niestety dzieci nie miały tam wstępu z uwagi na zburzenia równowagi które mogą tam się pojawić. Zjedliśmy przepyszny obiad i dosyć niedrogi w pobliskiej restauracji a Karolek zjadl przepysznego loda.

2. Nowa praca.
 Udało mi się dostać nową pracę, z której wszyscy są zadowoleni. Czy ja sama jestem zadowolna? ciężko odpowiedzieć na to pytanie.

3. Nowy członek rodziny
 Po 3 miesiącach nowej pracy okazało się jestem w ciąży!:) Szok niedowierzanie, nieplanowanie:) Ciążę niestety znoszę bardzo kiepsko. Do 5 miesiąca leżałam w łóżku. Mialam ciężkie nudności, wymioty, uniemożliwiały mi podjęcie jakiegokolwiek wysiłku. Dobrze, ze przyjechała moja mama i pomogła mi z gotowaniem obiadów i generalnie w domu.Nie byłam w stanie zrobić nic, nawet otworzenie lodówki i powiew zapachów wywoływał torsje. Zupelnie odrzuciło mnie od smazonych potraw. W sumie i cale szczescie bo sa niezdrowe. Ta tendencja utrzymuje się do teraz. Gotuję wszystko, gdy spróbuje coś smażonego, jeden kęs daje o sobie znać cały dzień. Potem przyszedł długo utrzymujacy się kaszel, skończyło się pobytem w szpitalu i leczeniem zapalenia płuc. W sumie od 4 lat nie odpoczęłam tak jak w szpitalu. Zero obowiązkow, podaż jedzenia pod nos, telewizor, spanie kiedy ma się na to ochotę, czytanie książek. To był piękny tydzień.

4. Kupno mieszkania

Wraz z powiększającą się rodziną udało się zakupić nowe większe mieszkanie. Chodziliśmy i długo poszukiwaliśmy na rynku wtórnym. Wiekszych kitów nie widziałam chyba we wszystkich ulach świata. Agenci biur nieruchomości nie dość ze próbują uzyskać wielki procent od sprzedaży, w zasadzie nei wiadomo za co, za pokazanie mieszkanie i dopełnienie formalności z którymi każdy moze sobie poradzić to jeszcze oprowadzali nas po mieszkaniach których wogóle nie zamierzalismy oglądac. Wybieraliśmy jedno mieszkanie z internetu a agent prowadził nas do zupełnie innego, podobnego, bo akurat w pierwszym nie było właścicieli. Najlepsi byli agenci z biura gdzie najpierw zaprowadzili nas do mieszkania 3 poziomowego w szeregowcu pod krakowem w trakcie budowy, w ktorym jedno piętro miało chyba 5m kwadratowych. A pod dachem probowali zwizualizowac sypialnie toalete i jeszcze jeden pokoj, gdzie maz mogl wyprostowac sie jedynie na srodku budowli:) druga inwestycja w niecce naprzeciwko walu przeciwpowodziowego w Tyńcu, piękny widok, ale do wybudowania domu-łódki, a nie wolnostojacego domu. Na pytanie o powódz przecudowny agent stwierdzil ze 80 procent krakowa jest na terenie zalewowym:)
 Stanęło na tym ze kupilismy mieszkanie w centrum w stanie deweloperskim. Ups trzeba je teraz wykończyć:)

5. Rezygnacja z przeszkola.
Nie wiem czy dobre posunięcie. Karolek nie za bardzo miał ochote tam chodzić. Ciocie zmieniały się co pół roku. Catering był beznadziejny, synek skarżył się że cały czas tam chodzi głodny bo długo musi czekać na podwieczorek, na podwieczorek dostawał kilka krakersików posmarowanych znikoma ilością serka. Wracał głodny i zły. Wydawało się że dużo istniało sytuacji konfliktowych między dyrektor przedszkola a pracownikami. Nie podobał mi się też wiecznie protekcjonalny ton dyrektor w rozmowie z nami. 
Z plusów na pewno przedszkole nauczylo go samodzielności. Ciocie odpieluchowały Karolka w 2- 3 tygodnie. Przełamał lęk przed dziećmi, ktore na samym początku baardzo go przerażały. Zaczął obcować z dziećmi, bawić się z nimi. Przynosił wiele ciekawych prac do domu z których był niezwykle dumny. Nauczył sie zakładać samodzielnie buciki. Lubił bawić się na podwórku. Nauczył się sprzątać zabawki. Wpadł już w rytm przeszkolny. Na razie bedziemy rozglądać się za kolejnym przedszkolem, bo najwiekszym minusem starego tak naprawdę jest odległość. Ciężko będzie z malutką odbierać synka, a mąż wraca czasem bardzo poźno z pracy. Nie chciałabym aby synek siedział w przedszkolu 10 godzin gdy na razie nie pracuję.