Zrobiłam specjalnie dla Karolka Kalendarz adwentowy. Ale niespecjalnie przypadł mu do gustu. Za rok może wymyślę bardziej kreatywną zawartość, bo na razie były to cukierki przez 3 pierwsze dni. Potem się Karolkowi znudziły, bo ileż można jeść cukierki:). Zakupiliśmy krzemionkowy słój i wzieliśmy się za kiszenie barszczu z buraków czerwonych.
Przed Świętami piekliśmy pierniczki, Karolek je sam wykrawał i poźniej przenosił na blaszkę do pieczenie. Po wypieczeniu zjadł chyba połowę.
Wigilię spędzaliśmy u rodziny męża. Tradycyjne 24 jeździliśmy w poszukiwaniu choinki, smażyliśmy karpie i ubieraliśmy choinkę.
W Boże Narodzenie Karolek testował Audi, dokończyliśmy ubieranie choinki, zjedliśmy świąteczne śniadanie, karpia ponownie, śledziki, barszcz czerwony i krokiety z pieczarkami. Zajadaliśmy się sernikiem i piernikiem. A wieczorkiem odwiedziliśmy Rynek. Poszliśmy do Koscioła Mariackiego a zwieńczeniem dnia było błądzenie pomiędzy straganami jarmarku światecznego na Rynku. Karolek dostał zadwolony dwa lizaki, objedliśmy się krówkami takimi samymi jakie byly w dzieciństwie, Karolek dostał Henia lokomotywę i zadowoleni wróciliśmy tramwajem do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz